soap&friends krem do rąk pitaja z opuncją 80 ml
Moje dłonie są dla mnie jednym z najbardziej „pracujących” obszarów skóry. Częste mycie, dezynfekcja, zmiany temperatury, a zimą dodatkowo mróz i suche powietrze sprawiają, że bardzo szybko reagują przesuszeniem, uczuciem ściągnięcia i szorstkością. Dlatego krem do rąk to kosmetyk, który zawsze mam pod ręką i od którego mam naprawdę wysokie wymagania. Szukam formuł, które nie tylko dają chwilowe uczucie komfortu, ale realnie poprawiają kondycję skóry. Krem do rąk soap&friends pitaja z opuncją od początku zapowiadał się obiecująco, więc postanowiłam sprawdzić, jak działa przy regularnym stosowaniu.
Już samo opakowanie zwraca uwagę. Kartonik a w środku srebrna tubka o pojemności 80 ml jest poręczna, solidna i bardzo estetyczna. Kolorystyka etykiety nawiązuje do egzotycznej pitai – jest świeża, energetyczna i zdecydowanie wyróżnia się na tle klasycznych kremów do rąk. Tubka dobrze leży w dłoni. Dużym plusem jest możliwość wykorzystania kosmetyku niemal do ostatniej kropli, co przy tej pojemności ma dla mnie spore znaczenie.
Po wyciśnięciu kremu od razu zwracam uwagę na konsystencję. Jest treściwa, gęsta, ale jednocześnie bardzo przyjemna w aplikacji. To nie jest wodnisty lotion, który znika po kilku sekundach, ani ciężkie masło, które długo się wchłania. Krem łatwo rozprowadza się na skórze, nie bieli i nie roluje się, nawet gdy nakładam go w pośpiechu. Pod palcami czuć, że formuła jest bogata, ale nie lepka. Po wmasowaniu pozostawia na dłoniach delikatną, ochronną warstwę, która daje natychmiastowe uczucie komfortu.
Zapach to kolejny element, który bardzo mnie ujął. Linia Pitaja z Opuncją ma wyraźnie wyczuwalną, owocowo-kwiatową kompozycję, która jest jednocześnie świeża i zmysłowa. Wyczuwam w niej lekką kwiatową nutą konwalii i róży. Zapach jest intensywny, ale nie męczący. Utrzymuje się na skórze przez dłuższą chwilę i działa na mnie bardzo relaksująco. To jeden z tych aromatów, po które sięgam nie tylko z potrzeby pielęgnacji, ale też dla poprawy nastroju.
Najważniejsza jest jednak formuła i działanie. Krem do rąk soap&friends Pitaja z Opuncją zawiera aż 20% masła shea, co od razu czuć na skórze. Masło shea działa tutaj jak prawdziwy opatrunek – intensywnie odżywia, zmiękcza i chroni skórę przed utratą wilgoci. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, że dłonie przestały reagować przesuszeniem nawet po kilku myciach rąk w ciągu dnia. Skóra stała się bardziej elastyczna, gładka i wyraźnie mniej podatna na podrażnienia. Bardzo ważnym składnikiem jest również olej z opuncji figowej, który od dawna kojarzy mi się z luksusową pielęgnacją. Ten olej znany jest z właściwości regenerujących, łagodzących i przeciwstarzeniowych. W składzie znalazł się także ekstrakt z pitai, czyli smoczego owocu, który odpowiada za intensywne nawilżenie i działanie antyoksydacyjne.
Plusy:
- bogata formuła,
- intensywne nawilżenie i odżywienie,
- dłonie miękkie w dotyku,
- dobrze się aplikuje,
- wydajny,
- piękny zapach,
- tubka, z której można wydobyć cały krem.
Minusy:
- brak.
Cena 69,99 zł
Krem pochodzi z kalendarza adwentowego Pure Beauty

Komentarze
Prześlij komentarz
- Każdy komentarz jest dla mnie osobistą motywacją
-Jeżeli chcesz zaobserwuj, rewanżuje się, ale chciałabym, żeby moi obserwatorzy odwiedzali czasem mój blog.