Zielone Laboratorium Regenerujący krem do dłoni
Choć mamy już połowę marca i zima teoretycznie się z nami żegna, to jednak pogoda nadal nie rozpieszcza. Rano i wieczorem wciąż jest chłodno, a ja coraz częściej łapię się na tym, że zapominam o rękawiczkach. Skóra dłoni nie zapomina jednak o zimie tak łatwo... Suche, zaczerwienione, nieprzyjemnie szorstkie – tak wyglądają dłonie narażone na zimno, wiatr i ciągłe mycie. Dlatego teraz, na koniec zimy, intensywniej niż zwykle sięgam po mocniejsze kremy, które mają nie tylko nawilżać, ale naprawdę regenerować. I takim kosmetykiem okazał się regenerujący krem do dłoni Zielone Laboratorium . Na początek o opakowaniu. Krem zamknięty jest w plastikowym, przezroczystym słoiczku z czarną zakrętką. Szata graficzna bardzo minimalistyczna, bez zbędnych ozdobników – prosto, czysto, naturalnie. Lubię takie rozwiązania, bo od razu widać, ile produktu zostało. Słoiczek jest dość spory, bo mieści aż 100 ml kremu, więc wystarcza na długo. Jeśli chodzi o zapach – muszę przyznać, że mi osobiście...