ASIANCLUB VIPER & SNAIL Lasting Krem BB SPF 50+ PA+++

 Przez ostatni rok bardzo polubiłam się z kremami BB. W przeciwieństwie do podkładów, działają też pielęgnując na skórę a ich poziom krycia jest obecnie często na równi z nimi. Bardzo zależy mi na pielęgnacji cery oraz na ochronie przed promieniowaniem UVA i UVB, które znacznie przyśpiesza starzenie się skóry. Takie działanie łączy w sobie koreański krem BB Asianclub Vipera & Snail. Produkty tej koreańskiej marki, jak i wiele innych można zakupić w drogerii LaRose Care. W mojej paczce dodatkowo były dwie saszetki bawełnianych płatków nasączonych kojącą esencją, mają one działanie złuszczające oraz tonujące. Takie gratisy to zawsze fajna sprawa, na poznanie produktów, bo mnie zachęciły do zakupu pełnowymiarowego opakowania. Wracam jednak już do tematu kremu BB. 

Krem dostępny jest w dwóch odcieniach, 21 Natural Beige i 23 Warm Beige. W przeciwieństwie do większości koreańskich produktów tego typu, nie posiada szarych pigmentów tylko dość ciepłe odcienie. Mój odcień to właśnie 21 Natural Beige, który na pierwszy rzut oka wygląda na dość ciemny i miałam spore obawy. Jednak po nałożeniu na twarz bardzo mnie zaskoczył. Idealnie dopasował się do skóry, ma też bardzo dobre krycie, jednocześnie z małą wydajnością produktu, zatem aplikuje się go dość cienką warstwę i wygląda dużo jaśniej niż swatch na ręce. Bardzo dobrze się też blenduje, zatem nie ma żadnych linii odcięcia. Wspomniałam już o jego bardzo dobrym kryciu, zastępuje mi w pełni podkład, mimo, że moja skóra ma sporo niedoskonałości. Po nałożeniu na skórę tworzy taki efekt glow, ale nie rozświetlenia a jakby efekt blur cery, ogromne wygładzenie. Każda pora jest wypełniona, każda niedoskonałość wygładzona - dla mnie totalne zaskoczenie, biorąc pod uwagę, że nakładam cieniutką warstwę produktu. Jego wykończenie jest półmatowe. Nie tworzy efektu rozświetlenia, nie błyszczy się jak kremy z filtrami, ale nie tworzy też maski.  
Największą zaletą kremu, tak jak wspomniałam wcześniej, jest ochrona przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB, krem zawiera mineralne filtry przeciwsłoneczne SPF 50+ PA+++. Jest to bardzo wysoka ochronna, chyba najwyższa z dostępnych na rynku, która skutecznie chroni skórę przed starzeniem. Tak wysoka ochronna jest także bardzo istotna podczas większości profesjonalnych zabiegów czy stosowania kuracji retinolem. Przy tej ostatniej taka forma w kremie BB sprawdza się najlepiej, ponieważ jednocześnie maskuje zaczerwieniania. Moja cera bardzo nie lubi SPF, nawet niska ochrona ją zapycha, co więcej, słabo współpracują one z kosmetykami kolorowym. Krem BB Asianclub to całkowite przeciwieństwo w tej kwestii. Mimo bardzo gęstej i zbitej konsystencji, jest lekki dla cery i nie zapycha porów. Producent obiecuje jego trwałość do 7h, natomiast przy mojej tłustej cerze plus fakt, że posiada bardzo wysoką ochronę jest to cały dzień. Cera nie wyświeca się po nim tak, jak po innych kremach z SPF. Z racji tego, że jest to krem BB o wysokim kryciu, nie nakładam też kilku warstw produktów (krem z SPF, podkład, puder) co sprawia, że produkt się nie roluje i nie tworzy się efekt maski. To zdecydowanie moje odkrycie na lata, w kwestii produktów do twarzy z SPF.
Kremy BB to również działanie pielęgnujące, szczególnie, że to produkt koreański. Krem Asianclub zawiera aż 10% czystego ekstraktu ze śluzu ślimaka, który działa przeciwzmarszczkowo, poprzez ujędrnianie i zwiększanie elastyczności skóry. Podobnie działają zawarte peptydy SYN-AKE wzorowane na jadzie żmii. Wykazują dużą skuteczność w wygładzaniu zmarszczek wokół oczu. Poza tym w składzie znajduje się również złoto, niacynamidy, skwaleny oraz kwas hialuronowy, który ma działanie silnie nawilżające. Wszystko to sprawia, że może być używany również przez posiadaczki cery wrażliwej. Ja aplikuje ten krem bezpośrednio na cerę - bez serum czy innego kremu. Krem nie wysusza skóry, nie powoduje podrażnień czy zaskórników. Po zmyciu cera jest nadal miękka i przyjemna w dotyku. 
Opakowanie to prosta tubka, jednak z bardzo wygodną i zapewniającą higieniczną aplikację pompką. Ciekawa jestem, jak zacznie działać, gdy produktu będzie nieco mniej. Cena kremu wydaje się dość wysoka, jednak jest to produkt dość wydajny, na jedno użycie wystarczą  1-2 pompki produktu. Producent zapewnia, że taka ilość, wystarcza na 3-4 msc stosowania, wtedy cena staje się akceptowalna. 
Plusy:
- wysoka ochrona przeciwsłoneczna,
- bardzo dobry krycie,
-efekt blurowania cery,
- ładne, nieco matowe wykończenie,
- brak efektu maski i rolowania produktu,
- działanie pielęgnacyjne cery,
- duża trwałość makijażu,
- nie wysusza i nie podrażnia,
- bardzo wydajny,
- opakowanie z pompką.

Minusy:
- brak.

Cena około 165 zł
Do kupienia w drogerii LaRose Care

Komentarze