SO!FLOW by Vis Plantis bezalkoholowa woda lamelarna
Pielęgnacja włosów od zawsze była dla mnie priorytetem. Uwielbiam, gdy moje włosy lśnią niczym tafla wody, emanując zdrowiem i blaskiem. Dlatego nieustannie poszukuję produktów, które pomogą mi osiągnąć ten efekt. W ostatnim pudełku znalazłam bezalkoholową wodę lamelarną SO!FLOW by Vis Plantis i postanowiłam ją wypróbować. Już po pierwszym użyciu zauważyłam, że moje włosy stały się gładsze i bardziej lśniące. Dodatkowo, kosmetyk ten ma przepiękny, słodki zapach porzeczek, który sprawia, że pielęgnacja włosów staje się prawdziwą przyjemnością.
Zacznę od opakowania, bo jest tak proste, a zarazem tak genialne. Większość dostępnych na rynku wód lamelarnych jest pakowana w butelki z dziubkiem, co mi osobiście utrudniało równomierne rozprowadzenie produktu na włosach. Czasem obawiałam się, że nałożę go na skórę głowy zamiast na same włosy. SO!FLOW postawiło na praktyczne rozwiązanie, wyposażając wodę lamelarną w atomizer. To proste, ale genialne udogodnienie pozwala na równomierne i precyzyjne aplikowanie kosmetyku, eliminując problem nierównomiernego nałożenia. Dodatkowo, pod prysznicem nie muszę martwić się o odkręcanie butelki mokrymi dłońmi – wystarczy nacisnąć atomizer, aby cieszyć się dobroczynnym działaniem produktu. Dlaczego nikt nie wpadł na ten pomysł wcześniej?
Ta woda lamelarna została wzbogacona o starannie dobrane składniki aktywne, które wspólnie dbają o kondycję naszych włosów:
💚Ocet jeżynowy - dzięki kwaśnemu pH zamyka łuski włosa, nadając im gładkość i blask oraz redukując puszenie.
💚 Ekstrakt z porzeczki - intensywnie nawilża i odżywia włosy, wzmacniając je i chroniąc przed uszkodzeniami.
💚 Hydrolizowane proteiny roślinne - tworzą ochronną warstwę, zapobiegając utracie wilgoci oraz nadając włosom elastyczność i połysk.
Dodatkowo, formuła została wzbogacona o adaptogeny, takie jak grzyb reishi, znany ze swoich właściwości przeciwutleniających, nawilżających i wygładzających. Warto również wspomnieć, że jest to produkt bezalkoholowy, więc nie muszę martwić się o dodatkowe przesuszenie moich blond włosów.
Wodę lamelarną aplikuje się na umyte i lekko osuszone ręcznikiem włosy. Konsystencja jest lekka i wodnista, a aplikacja w formie sprayu to strzał w dziesiątkę. Już w trakcie aplikacji unosi się piękny zapach – słodka woń porzeczek sprawia, że pielęgnacja staje się jeszcze przyjemniejsza. Po 2-3 minutach spłukuję produkt, co sprawia, że jest to fantastyczna opcja, gdy mam mało czasu.
Już po pierwszym użyciu włosy stały się pełne blasku i nieco wygładzone. Po regularnym stosowaniu kosmyki przestały się puszyć i elektryzować, co w okresie zimowym, gdy noszę czapki, jest zbawieniem. W dotyku są miękkie i przyjemne, a ich rozczesywanie nie sprawia żadnych problemów. Stały się także dużo bardziej podatne na stylizację, a ujarzmienie moich baby hairów nie stanowi już problemu. Dzięki nawilżeniu wyglądają zdrowo, są bardziej elastyczne i lśniące. Mam także wrażenie, że mniej wypłukuje toner z włosów niż inne odżywki. Moje włosy, które są zniszczone częstym farbowaniem i stylizacją, w końcu zyskały odpowiednią regenerację. Końcówki wyglądają lepiej, nie są tak przesuszone jak wcześniej, a cała struktura włosów wydaje się bardziej scalona i wygładzona. Efekt tafli jest widoczny praktycznie od razu, a co najważniejsze – nie obciąża włosów.
- intensywny blask,
- wygładzenie włosów,
- zmniejsza puszenie się włosów,
- nawilża i odżywia.
- wygodna aplikacja,
- szybkie działanie,
- przyjemny zapach,
- nie zawiera alkoholu.
Minusy:
- brak.
Komentarze
Prześlij komentarz
- Każdy komentarz jest dla mnie osobistą motywacją
-Jeżeli chcesz zaobserwuj, rewanżuje się, ale chciałabym, żeby moi obserwatorzy odwiedzali czasem mój blog.