Pure Beauty grudniowa edycja Let’s Celebrate

 Let's Celebrate to wyjątkowa edycja, bo razem z nią świętujemy już 2 urodziny Pure Beauty! To wyjątkowy i magiczny czas, to też kolejne rekordy na koncie tej marki, bowiem grudniowe pudełko, jest najcięższe wagowo ze wszystkich do tej pory dostępnych (tylko połowa zmieściła się w pudełku) oraz została przekroczona rekordowa wartość pudełka. Grudzień to również czas świąt, a taki box kosmetyczny to idealny prezent. Ta edycja jest także pełna bardzo praktycznych produktów o egzotycznych zapachach, wszystkie trafiły od razu do mojej łazienki i sprawdzą się każdej kobiecie. Dodatkowo w zestawie jest też naturalny płyn do mycia szyb, jak wiadomo lubimy myć okna przed świętami a Pure Beauty wyprzedza nasze myśli i oczekiwania. 

Zaczynając od produktów do twarzy, w pudełku znalazłam intensywnie regenerujący olejek D’Alchemy stworzonego na bazie drogocennego, czystego olejku różanego. Olejek różany wykorzystywany był w kosmetykach od wieków i nazywany jest eliksirem długowieczności, ponieważ zapobiega przedwczesnemu starzeniu się. Poprawia sprężystość skóry, elastyczność oraz pięknie ją wygładza. Poza tym intensywnie nawilża i regeneruje skórę. Skład tego olejku, to szerokie spektrum składników aktywnych: witamin, przeciwutleniaczy oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 3, 6 i 9 oraz wiele innych wpływających na piękno naszej cery. 

Kolejny produkt, to hialuronowy krem pod oczy i na powieki Hialiq Spectrum Dermika. Jest to produkt przeciwzmarszczkowy z potrójnym kwasem hialuronowym, który posiada silne właściwości nawilżające. Zmarszczki w okolicach oczu, tzw. "kurze łapki" pojawiają się głównie na skutek spadku ilości kwasu hialuronowego, a co za tym idzie przesuszenia naskórka. Regularne stosowanie kremu z kwasem hialuronowym redukuje zmarszczki mimiczne, zapewnia wyraźne wygładzenie oraz zapobiega powstawaniu nowych. Przeznaczony jest do aplikacji rano i wieczorem, ja polecam również stosować na usta, wspaniale nawilża. 

Woda termalna Pierre Rene MEDIC może być stosowana zarówno do twarzy jak i do ciała. Wydobywana jest ze źródła na głębokości około 2000m i jest niezwykle bogata w składniki mineralne Posiada działanie kojące i ochronne, wzmacnia skórę. Wspomaga gojenie się ran skórnych a także nawilża. Wyposażona jest w atomizer, który tworzy tak delikatną mgiełkę, że można ją aplikować na makijaż, bez obaw jego zniszczenia. Ten sposób jest idealny w upalne dni ale również teraz, gdy ogrzewanie sprawia, że powietrze jest bardzo suche. Aplikuję ją również po demakijażu, ponieważ przyjemne koi skórę i nawilża, a także przed makijażem. Ma wiele zastosowań, można ją także aplikować na ciało, podczas uprawiania sportu, po opalaniu. Z pewnością sprawdzę jej różne zastosowania i w przyszłości napisze Wam o niej więcej. 
Nie zabrakło także produktów do makijażu. Lirene My Master wysokokryjący podkład odmładzający, idealnie ukryje niedoskonałości. Sprawdzi się nie tylko na co dzień ale także w świąteczne dni, czy Sylwestra, kiedy chcemy wyglądać perfekcyjnie oraz zależy nam na trwałości, ponieważ producent gwarantuje trwałość aż do 24h. Posiada lekką konsystencję, dzięki której unikniemy efektu maski. Unikalny kompleks Gold collagene, sprawia, że twarz staje się widocznie odmłodzona i zregenerowana. Połączenie mikroskopijnych cząsteczek złota  koloidalnego i peptydów działa przeciwzmarszczkowo. Całość zamknięta jest w szklanej, zgrabne butelce i ma tak przyjemną konsystencję, że nie mogę doczekać się pierwszego użycia. 
Przechodząc do demakijażu, w boxie znalazł się również płyn micelarny w witaminą Cg marki Garnier. Zaczynając do tego, czym jest w ogóle witamina Cg czyli glukozyd askorbylu - to stabilna forma, która w kontakcie z substancjami naturalnie występującymi na powierzchni skóry zamienia się w witaminę C i dobrze przenika do głębszych warstw naskórka, aktywując swoje właściwości przeciwutleniające i pobudzające syntezę kolagenu. W efekcie działa rozświetlająco i dodaje blasku cerze matowej i zmęczonej. Jednocześnie dzięki zawartości miceli dokładnie usuwa makijaż i oczyszcza cerę. 

Oczyszczająca galaretka Soraya swoim zapachem przywołuje wspomnienia wakacji ale przede wszystkim doskonale oczyszcza skórę po demakijażu. W składzie znajduje się witamina C o właściwościach rozświetlających i ekstrakt z pomelo, który dodaje skórze energii, takie połączenie gwarantuje efekt glow naszej cery. Dodatkowo zawiera niacynamid, który matuje i zwęża pory - użyłam produktu dopiero 4 razy i rzeczywiście produkt dobrze matuje oraz perfekcyjnie oczyszcza skórę. I ta piękna szata graficzna 😍

Jeżeli chodzi o pielęgnację włosów, pudełko jest równie bogate. Humektantowy szampon So!Flow by Vis Plantis przeznaczony jest do włosów średnioporowatych z tendencją do puszenia. Już dawno słyszałam o pielęgnacji PEH, która jest w asortymencie marki, jednak nie miałam okazji przetestować, mam nadzieję, że ten szampon będzie moim pierwszym krokiem. Już sam zapach energetycznego mango bardzo kusi. Produkt przede wszystkim dokładnie oczyszcza włosy i skórę głowy, ale także regeneruje i nawilża. Zawartość pantenolu i aloesu pozwala zatrzymać wodę w strukturze włosa, natomiast bataina cukrowa zwiększa elastyczność włosów i wzmacnia je. 

Kolejny egzotyczny zapach papai - regenerująca maska do włosów Garnier. Przyznam szczerze, że kiedyś dawno zraziłam się do kosmetyków do włosów tej marki, jednak teraz widzę, że wiele się zmieniło. Po pierwsze, aż 98% składników maski jest pochodzenia naturalnego, formuła w 96% jest biodegradowalna oraz całkowicie wegańska. Zawiera także olejki roślinne. Można ją stosować aż na 3 sposoby: jako odżywkę, maskę, która działa ekspresowo bo już po 3 minutach oraz pielęgnację bez spłukiwania. Użyłam jej pierwszy raz i zapach papai na włosach utrzymuje się już 2 dzień. 

Odpowiednie zabezpieczenie końcówek włosów to istotny krok w pielęgnacji, szczególnie teraz gdy wystają one spod czapek i narażone są niską temperaturę, często w moim przypadku nawet na zamarzanie. Najlepiej zabezpieczyć je olejkiem Onlybio Hair in Balance, na bazie olejku z czarnuszki, który zapobiega ich łamaniu. Z kolei olejek z awokado dodaje im blasku i miękkości a olejek ze słodkich migdałów doskonale nawilża i odżywia. Aplikacja olejku na wilgotne włosy, to niezbędny krok przy rozjaśnianych włosach, które lubią się kruszyć, łamać i bywają rozdwojone.

Moim hitem tego pudełka jest masażer do skóry głowy również od Onlybio, który czuje, że odmieni moje życie a z pewnością mycie włosów. Mam bardzo długie paznokcie, które zwyczajnie podczas mycia włosów dodatkowo je plączą a skóra głowy zamiast masowania jest drapana. Teraz będę mogła doskonale oczyścić skórę głowy z sebum i jednocześnie wykonać masaż, który poprawi mikrokrążenie krwi i przyśpieszy ich wzrost. Pomoże mi także w aplikacji peelingów i odżywek do skóry głowy. Nie mam pojęcia, jak mogłam nie mieć tego masażera wcześniej. 
Przechodząc do kosmetyków do ciała, tutaj równie istotne jest przygotowanie skóry do kolejnych kroków pielęgnacji, złuszczając martwy naskórek naturalnym peelingiem all-in-one Miya Cosmetics z linii mySKINhero. Żałuję, że Internet nie ma jeszcze tej mocy, przesłania Wam jego zapachu, który jest cudowny. Produkt przeznaczony jest do twarzy, dekoltu, dłoni oraz ciała, mi obecnie bardzo podoba się jego stosowanie na dłonie i ciało. Ma dość sypką konsystencję, wystarczy zatem nałożyć go na wilgotna skórę i wykonać masaż. Wyraźnie wygładza skórę i pozostawia ją miękką w dotyku, zwiększa elastyczność i ujędrnia. Doskonale oczyszcza i odświeża, przygotowując skórę na dalszą pielęgnację. 
Po peelingu czas na balsam Ratunek dla Ciebie od Biotinne, bardzo chciałam otrzymać tę wersję, bo zimą moja skóra jest mocno przesuszona i potrzebuje tego ratunku. Balsam przynosi natychmiastową ulgę przesuszonej skórze i jest bogaty w składników regenerujące. Zawiera m.in. skwalen, masło shea, olej rycynowy, niacynamidy i ekstrakt z peoni. Podczas aplikacji, po konsystencji czuć to bogactwo odżywcze i od razu skóra staje się taka przyjemna w dotyku, miękka i nawilżona a sam balsam bardzo szybko się wchłania. Ma również bardzo przyjemny, delikatny zapach który dopełnia wieczorną pielęgnację. 
Ostatnim kosmetykiem, jest nawilżający żel do mycia rąk Sylveco w ziołowej wersji zimowej. To kolejny akcent, który przypomina mi o świętach, ponieważ ma wyraźną nutę zapachową sosny i cynamonu, który ja uwielbiam. Ten zapach zawdzięcza zawartości olejku cynamonowego, sosnowego, jałowcowego i bergamotowego. Zamiast tradycyjnego mydła, zawiera bardzo delikatne detergenty, które skutecznie oczyszczają i nie podrażniają skóry. Żel jest w 100% naturalny, dlatego postawiłam go w kuchni, ponieważ jestem osobą, która całkiem sporo gotuje a co za tym idzie, dość często potrzebuje umyć na szybo dłonie, jednocześnie nie chcę używać mydeł w zlewie kuchennym.
Przyznajcie, że wiele z Was myje okna na święta, więc Pure Beauty pamiętało o nas bo wiedzą, że święta to nie tylko magiczny czas ale i obowiązki domowe. Płyn do mycia szyb i luster Zielko to produkt w 99,9% ze składników pochodzenia naturalnego. Nie tylko doskonale nabłyszcza powierzchnie ale posiada także właściwości czyszczące. Usuwa brud ale przede wszystkim osady z powierzchni szklanych i luster. Za jego aktywne działanie odpowiada kwas cytrynowy. Posiada solidną pompkę, która doskonale rozpyla płyn o zapachu egzotycznym. Warto również wspomnieć, że jest on w 100% biodegradowalny. 

Dodatkowo otrzymałam również 20% rabat do Osiagnij.to na program pozwalający w 3 miesiące zrzucić zbędne kilogramy, coś na nasze postanowienia noworoczne. Jest to program on-line w ramach, którego otrzymuje się dostęp do wytycznych, diety, treningów czy zamkniętej grupy na FB. 

Jeżeli jeszcze nie macie pomysłu na prezent świąteczny, polecam zakup pudełka prezentowego Pure Beauty. Zawartość zachwyci każdą kobiete, jego wartość jest mega korzystna cenowo. Dodatkowo zapakowane są w piękne pudełka, to z myślą o tych, którzy na widok papieru prezentowego mają dwie lewe ręce 😂

  

Komentarze