A'pieu Goblin Blackhead Plastry oczyszczające na nos

 Maseczki do twarzy marki A'pieu gościły już w moim domowym SPA i byłam z nich zadowolona. Pierwszy raz jednak wybrałam plasterki oczyszczające na nos. Jakoś specjalnie nie jestem zwolenniczką oczyszczania tylko nosa, zwykle stosuje maski oczyszczające na całą twarz lub strefę T, natomiast lubię próbować nowości. I tak jednego sobotniego poranka, sięgnęłam po nie, z myślą, że będzie to produkt szybki w aplikacji i ładnie usunie zaskórniki z nosa. Gdybym jednak miała krótko podsumować ten produkt - jeden z dziwniejszych jakie stosowałam.

Plasterki oczyszczające składają się z 3 etapów. Pierwszym z nich jest otworzenie porów, plasterek nakłada się na wcześniej oczyszczoną cerę i czeka około 20 minut. Po zdjęciu plasterka nie zauważyłam jednak żadnych zmian, nie czułam też mrowienia czy ciepła, co jest częste przy produktach, których celem jest rozszerzanie porów. Drugim plasterek należało nałożyć na zwilżoną skórę, natomiast ciężko było się domyśleć. którą jego stroną. Logiczne było, że tą, z której zerwałam folię, natomiast miałam uczucie jakby kleju z tej foli, niemniej jednak zastosowałam się do zaleceń. Celem tego etapu było oczyszczenie skóry i wyciagnięcie zanieczyszczeń, podobno miały one pozostać na plasterku. Niestety tutaj również zero efektów. Ostatni etap miał na celu ukojenie cery i zwężenie porów, trzymałam go w lodówce i to chyba jedyna jego zaleta, że przez chwilę przyjemnie chłodził. Podsumowując, plastry oczyszczające na nos A'pieu kompletnie nie zadziałały na moją skóre, nie zauważyłam po ich zastosowaniu żadnej zmiany. W przypadku tego produktu, powinna ona być widoczna od razu. Sama aplikacja też jest czasochłonna, to jednak 3 etapy więc około 45 minut, oczywiście po nałożeniu można robić inne rzeczy. Osobiście nie polecam tego produktu i ponownie się na niego nie zdecyduje.

Plusy:
- brak.

Minusy:
 - brak jakiegokolwiek działania,
- nie oczyszcza okolicy nosa,
- czasochłonny proces.

Cena około 10 zł