INGLOT Sprint cień do powiek nr 45
Z kosmetykami do makijażu INGLOT spotykam się często, kilka opinii o nich znajdziecie u mnie. Ich cechą charakterystyczną jest intensywność kolorów i tak też było w tym przypadku. Kiedyś często w makijażu wybierałam szarości, dziś stawiam na beże i złoto, ale to bardzo rzadko, ponieważ zrezygnowałam z cienie na co dzień.
Kolor jest bardzo dobrze napigmentowany, nie perłowy. Konsystencja jest bardzo
zwarta ale nie sucha, lekko kremowa, dzięki temu nie obsypują się. Jeżeli
chodzi o trwałość również nie mam zastrzeżeń, wystarczą na jakieś 6h bez
poprawiania. Cień nie rozmazuje się i nie wałkuje. Jego jedyną wadą jest tylko
to, że są mało wydajne.
Całość zamknięta jest w wygodnym opakowaniu, produkt wysuwa się i zasuwa, dzięki temu nie trzeba nic odkręcać i zakręcać. Wiele razy mi spadły ale nie pokruszyły się, ale to chyba raczej kwestia kremowej konsystencji.
Całość zamknięta jest w wygodnym opakowaniu, produkt wysuwa się i zasuwa, dzięki temu nie trzeba nic odkręcać i zakręcać. Wiele razy mi spadły ale nie pokruszyły się, ale to chyba raczej kwestia kremowej konsystencji.
Plusy:
-dobrze napigmentowane,
-trwałe,
-nie obsypują się,
-lekko kremowa konsystencja,
-wygodne opakowanie,
Minusy:
-mało wydajne.
Cena ok 8zł
Ogólna ocena 8/10
-dobrze napigmentowane,
-trwałe,
-nie obsypują się,
-lekko kremowa konsystencja,
-wygodne opakowanie,
Minusy:
-mało wydajne.
Cena ok 8zł
Ogólna ocena 8/10