Biotinne Care Essence Saffran ujędrniająco-odżywczy olejek do ciała
Są takie kosmetyki, których używam trochę z ciekawości, a potem skradają moje serce. I właśnie do tej kategorii dołączy Biotinne Care Essence Saffran ujędrniająco-odżywczy olejek do ciała. Sięgnęłam po niego, bo moja skóra – z natury sucha, cienka, wymagająca i kapryśna – wyraźnie wołała o więcej niż tylko klasyczny balsam czy mleczko. Zacznę od tego, że do olejków mam stosunek nieco ambiwalentny. Kocham ten rodzaj pielęgnacji, ale nie znoszę tłustej warstwy na skórze, uczucia lepkości i opakowań, które po kilku użyciach kleją się jak kuchenny blat. I tu ten olejek mnie zaskoczył.
Rzut oka na INCI i już wiem, że nie mam do czynienia z przypadkowym miksem olejków. Skład jest nie tylko naturalny (dokładnie 99,2% składników pochodzenia naturalnego), ale również świadomie dobrany:
- olej z pestek śliwek – ten składnik to mój ulubieniec, ma też działanie silnie regenerujące i zmiękczające. Idealnie koi suchą skórę i daje natychmiastowy komfort.
- olej migdałowy – znany ze swojego działania uelastyczniającego, świetny na utratę jędrności i wiotkość, która pojawia się zwłaszcza przy zmianach wagi albo odwodnieniu skóry.
- olej moringa – bogaty w antyoksydanty i witaminy A, C, E. Pomaga w utrzymaniu elastyczności i chroni skórę przed utratą wody.
- olej z awokado – znany z działania odżywczego i odbudowującego barierę hydrolipidową. Działa jak opatrunek na przesuszone partie ciała.
- olej Canola – mniej popularny, ale bardzo wartościowy – pełen fitosteroli i kwasów omega-3.
- skwalan – emolient, który występuje naturalnie w naszej skórze. Ułatwia przenikanie substancji aktywnych, wygładza i poprawia strukturę naskórka.
Całość jest wolna od parafiny, sztucznych barwników i innych zapychaczy. To naprawdę czysty, pielęgnacyjny koktajl.
Tu zaczyna się część, która sprawiła, że się zakochałam. Olejek ma jedwabistą, lekką konsystencję, ale absolutnie nie wodnistą. Co ważniejsze – wchłania się szybko, a jednocześnie daje ten cudowny efekt “muśniętej satyną” skóry. Nie zostawia tłustej warstwy,. Duży plus za opakowanie z atomizerem – dozownik działa płynnie, rozpyla odpowiednią ilość produktu, którą mogę bez problemu rozprowadzić ręką. Dzięki temu butelka zawsze jest czysta, nie lepi się, nie muszę jej co chwilę przecierać chusteczką. Proste, higieniczne, estetyczne. Zapach olejku to coś, co mnie absolutnie urzekło. Nie jest to sztuczna owocowa bomba, ale naturalna, ciepła nuta, przypominająca świeże morele i dojrzałe śliwki z lekko migdałowym podtonem. Bardzo kobiecy, bardzo delikatny, ale jednocześnie na tyle trwały, że jeszcze po kilku godzinach czuję go na skórze.
Używam tego olejku regularnie od trzech tygodni – codziennie wieczorem, czasem również rano. I tak, widzę wyraźną różnicę. Moja skóra nie tylko wygląda lepiej – jest bardziej sprężysta, napięta, ma ładniejszy kolor – ale też po prostu jest gładka, miękka w dotyku, a uczucie ściągnięcia czy “szorstkości” zniknęło właściwie po pierwszych dwóch dniach. Na szczególną uwagę zasługuje działanie ujędrniające – nie, to nie efekt jak po zabiegu w gabinecie, ale zdecydowanie skóra staje się bardziej elastyczna i jędrna, zwłaszcza w newralgicznych miejscach jak uda, ramiona, dolna część brzucha. Nawilżenie jest długotrwałe – wieczorem czuję, że skóra nadal jest nawilżona po porannej aplikacji.
Plusy:
- naturalny skład (99,2%),
- lekka, nietłusta konsystencja,
- szybkie wchłanianie,
- ujędrnia i wygładza,
- długotrwałe nawilżenie,
- piękny, owocowy zapach,
- wygodny atomizer,
- zmiękcza i nawilża skórę.
Minusy:
- brak.
Olejek pochodzi z pudełka z kosmetykami Pure Beauty edycja Bon Voyage
Komentarze
Prześlij komentarz
- Każdy komentarz jest dla mnie osobistą motywacją
-Jeżeli chcesz zaobserwuj, rewanżuje się, ale chciałabym, żeby moi obserwatorzy odwiedzali czasem mój blog.