Stars from the Stars Hydra Stars Moist & Mild Nawilżające serum barierowe

Od lat zmagam się z przesuszeniem i osłabioną barierą ochronną skóry, jednoczenie z upływam lat, moja cera zaczęła się przetłuszczać, więc zawsze szukam produktów, które pomogą mi intensywnie nawilżyć cerę, a jednocześnie nie będą obciążać mojej mieszanej skóry. W tym przypadku trafiłam w dziesiątkę, wybierając  Hydra Stars Moist & Mild nawilżające serum barierowe od Stars from the Stars.Na sam początek muszę wspomnieć o opakowaniu, które naprawdę przykuwa wzrok. Fioletowy kartonik z efektem holo, a w środku serum zamknięte w szklanej, oszronionej buteleczce o subtelnym, jasnofioletowym odcieniu. To połączenie minimalizmu i elegancji sprawia, że wygląda świetnie na półce – a my wiemy, że detale się liczą! Szklana buteleczka nie tylko pięknie wygląda, ale także jest ekologiczna, co dla mnie stanowi ogromny plus. 

Aplikator w postaci pipety to kolejny punkt, który zasługuje na pochwałę. Dzięki niemu serum aplikuje higienicznie, precyzyjnie i bez zbędnych strat produktu. Dla mnie to ważne, bo lubię mieć kontrolę nad ilością kosmetyku, który nakładam na twarz.Co pierwsze zwróciło moją uwagę po otwarciu buteleczki? Zapach! Serum ma delikatny, świeży aromat, który towarzyszy mi jeszcze przez około godzinę po aplikacji. Nie jest nachalny, raczej subtelny i przyjemny, nie przypomina mi żadnych typowych nut zapachowych, ale jest to swoista mieszanka, która kojarzy się z czystością i odświeżeniem.

Konsystencja serum jest dość rzadka, co sprawia, że świetnie się rozprowadza i dosłownie wnika w skórę, nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. To sprawia, że idealnie nadaje się pod makijaż – nie muszę czekać długo, aż się wchłonie, a po jego aplikacji cera jest miękka i nawilżona, ale nie błyszcząca.Przechodząc do sedna sprawy, czyli działania. Wszystko kryje się w składnikach. Marka Stars from the Stars postawiła na mocne nawilżenie i regenerację, wybierając kilka kluczowych składników:

Ceramidy – jeśli śledzicie mojego bloga, wiecie, że jestem ogromną fanką ceramidów. Są one kluczowe dla odbudowy i wzmocnienia naturalnej bariery ochronnej skóry. W skrócie – ceramidy działają jak cement międzykomórkowy, który utrzymuje wilgoć w skórze i zapobiega jej ucieczce. 
Beta-glukan – to składnik, który zyskał ogromną popularność w ostatnich latach i nic dziwnego. Beta-glukan działa na wielu płaszczyznach: nawilża, regeneruje, a także ma właściwości antyoksydacyjne. Dzięki temu serum nie tylko nawilża, ale także chroni moją skórę przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. 

Owies – składnik, który od wieków jest ceniony za swoje właściwości łagodzące i odżywcze. Owies nie tylko intensywnie nawilża, ale również wzmacnia skórę, redukuje podrażnienia i zaczerwienienia. 

 Muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolona z efektów. Moja cera jest wyraźnie bardziej nawilżona i elastyczna, a ten efekt jest długotrwały. Skóra przestała być szorstka i sucha, stała się miękka i gładka w dotyku. Serum nawilża ale nie natłuszcza, co jest istotne przy mojej mieszanej cerze. Nie obciąża mojej skóry ani nie powoduje świecenia, nie zapycha porów, świetnie sprawdza się pod makijaż. Jego lekka, szybko wchłaniająca się formuła sprawia, że podkład świetnie się rozprowadza, a skóra wygląda zdrowo i promiennie. Zauważyłam, że moja cera jest bardziej wygładzona, a drobne niedoskonałości stają się mniej widoczne. 

Plusy:
- nawilża,
- lekka, wodnista konsystencja,
- szybkie wchłanianie,
- nie zostawia tłustej/lepkiej warstwy,
- idealne pod makijaż,
- subtelny, świeży zapach,
- higieniczna aplikacja (pipeta),
- wzmacnia barierę ochronną skóry,
-  nie zapycha porów,
- miękka i gładka cera.

Minusy:
brak.

Cena około 37,99 zł

Serum pochodzi z pudełka z kosmetykami Pure Beauty edycja  ALOHA FLAMINGO 

Komentarze