Wibo Beach Cruiser Perfumowany bronzer do twarzy i ciała
Bronzera używam na twarz cały rok, natomiast latem nieco intensywnej i często również na ciało. Odkryte ramiona sprzyjają ich podkreśleniu, szczególnie gdy są opalone - mi w tym roku jakoś z opalenizną nie po drodze. Na drogeryjnych półkach jest wiele bronzerów, niestety w bardzo ciemnych kolorach, osobiście szukałam czegoś jaśniejszego. Zdecydowałam się na perfumowany bronzer Wibo w najjaśniejszym odcieniu Sandstrom, chociaż uważam, że ton jaśniejszy byłby idealny.
Bronzer jest perfumowany, zaraz po otworzeniu opakowania uwalnia się jego przyjemny zapach. Mój bronzer ma już rok a nadal pachnie. Wracając do opakowaniu, ogromny plus za zamykanie na magnes i brak typowego plastiku. Bronzer spadł mi kilka razy i nie uległ pokruszeniu. Dodatkowo ma piękne tłoczenia liści, które są spójne z grafiką na opakowaniu. Posiada mnóstwo złotych drobinek, podkreślających opaleniznę.
Bronzer potrafi dać naprawdę ładny efekt ale trzeba umieć z nim pracować, co po roku nawet mi nie zawsze się udaje. Należy używać go ostrożnie i "otrząsać" pędzel z jego nadmiaru, aby nie zrobić sobie plam. Jeżeli już do tych plam dojdzie, praktycznie nie ma możliwości ich zblendowania, brozner jest na to bardzo oporny, trudno też te plamy przykryć pudrem. Jeżeli natomiast nałoży się go prawidłowo, bardzo ładnie konturuje twarz i tworzy piękny efekt. Delikatnie podkreśla a złote drobinki rozpraszają światło. Pięknie wygląda na twarzy, ramionach oraz nogach. Ogromny plus za trwałość - utrzymuje się cały dzień. Produkt jest również bardzo wydajny. Mam go już rok i owszem widać już dno, natomiast jeszcze kilka tygodni z pewnością posłuży.
Plusy:
- nie kruszy się,
- pięknie pachnie,
- podkreśla opaleniznę,
- daje ładny efekt na twarzy i ciele,
- trwały,
-wydajny.
Minusy:
- ciężko się z nim pracuje,
- trudno się blenduje.
Cena około 30 zł
Komentarze
Prześlij komentarz
- Każdy komentarz jest dla mnie osobistą motywacją
-Jeżeli chcesz zaobserwuj, rewanżuje się, ale chciałabym, żeby moi obserwatorzy odwiedzali czasem mój blog.